Jagiellonia Białystok rzutem na taśmę uratowała jeden punkt w sobotnim meczu 28. kolejki PKO Ekstraklasy z Wisłą Płock. Goście prowadzili w tym meczu już 2:0, ale ostatecznie musieli zadowolić się tylko remisem. Gospodarze do wyrównania doprowadzili w doliczonym czasie gry.
Od początku spotkania, dość niespodziewanie, groźniejszym zespołem byli goście. Jagiellonia starała się rozgrywać piłkę, ale niewiele z tego wynikało. Nafciarze skupili się na wyprowadzaniu szybkich akcji i kilkakrotnie zagrozili bramce rywali. Szczególnie aktywny w drużynie Wisły był Gjertsen, który sprawiał ogromne problemy defensorom Jagiellonii.
Konsekwentna gry podopiecznych Radosława Sobolewskiego przyniosła efekt w 29. minucie. Po błędzie defensywy gospodarzy, w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Sheridan i spokojnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. W końcówce pierwszej połowy Wisła skutecznie broniła dostępu do własnej bramki i na przerwę schodziła przy zasłużonym prowadzeniu.
Niespełna kwadrans po wznowieniu gry w drugiej połowie, prowadzący to spotkanie sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował rzut karny dla Wisły Płock. W polu karnym nieprzepisowo przez Olszewskiego powstrzymywany był Merebaszwili. Jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Furman.
Kilka minut później na 3:0 powinien podwyższyć Merebaszwili, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali. Tymczasem Jagiellonia również nie zamierzała się poddawać i w 67. minucie zdobyła kontaktową bramkę. Po bardzo dobrym podaniu Mystkowskiego, nadzieję gospodarzom na punkty przywrócił Bida.
W kolejnych minutach Jagiellonia miała problemy ze stwarzaniem kolejnych sytuacji. Wydawało się nawet, że wynik nie ulegnie już zmianie. Tymczasem w doliczonym czasie gry gospodarze po raz drugi zaskoczyli rywali i doprowadzili do wyrównania. Jeden punkt Jagiellonii uratował Jakov Puljić.
Komentarze