BVB bez punktów, remis RB Lipsk, wygrane Bayeru i Hoffenheim

Timo Werner
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Timo Werner

Jeden punkt mniej dzieli drużyny Borussii Dortmund i RB Lipsk po środowych spotkaniach 32. kolejki Bundesligi. Obie sprawiły zawód swoim kibicom. Borussia niespodziewanie przegrała u siebie 0:2 z FSV Mainz, natomiast RB Lipsk pechowo zremisował z Fortuną Dusseldorf. Trzy punkty na swoje konto zapisały natomiast jedenastki Bayeru Leverkusen i TSG Hoffenheim.

Czytaj dalej…

Sensacja w Dortmundzie

Borussia Dortmund była zdecydowanym faworytem środowego spotkania na Signal Iduna Park. Goście z Moguncji, którzy co prawda bardzo potrzebowali punktów w walce o utrzymanie, nie mieli jednak po swojej stronie zbyt wielu argumentów. Tymczasem postawili faworyzowanym gospodarzom bardzo trudne warunki.

W pierwszej połowie obejrzeliśmy tylko jednego gola. W 33. minucie, po świetnym dośrodkowaniu Bote Baku z prawego skrzydła, do futbolówki w polu karnym dopadł Jonathan Burkardt i ładnym strzałem głową zmusił Romana Burkiego do kapitulacji.

Druga połowa również ułożyło się bardzo dobrze dla jedenastki z Mainz. W 49. minucie błąd we własnym polu karnym popełnił Łukasz Piszczek, który nieprzepisowo powstrzymywał jednego z rywali i prowadzący to spotkanie sędzia podyktował jedenastkę. Tę pewnym uderzeniem na gola zamienił Jean-Philippe Mateta.

W kolejnych minutach Borussia szukała swoich okazji by odpowiedzieć, ale zupełnie nie potrafiła znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną defensywę rywali. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Borussia skomplikowała sobie sytuację w walce o wicemistrzostwo Niemiec, natomiast FSV Mainz praktycznie zapewniło sobie utrzymanie w lidze.

RB Lipsk zaprzepaścił szansę

W pierwszej połowie środowego meczu na Red Bull Arena inicjatywa należała do gospodarzy, którzy przystąpili do tego meczu w roli zdecydowanego faworyta. Podopieczni Juliana Nagelsmanna nie mogli sobie w tym spotkaniu pozwolić na stratę punktów, jeżeli liczyli na dogonienie w tabeli Borussii Dortmund i zakończenie sezonu na drugiej lokacie.

W pierwszych 45 minutach nie obejrzeliśmy ani jednego gola, choć po stronie gospodarzy okazje do jego zdobycia mieli przede wszystkim Tyler Adams i Marcel Halstenberg. Było to jednak zdecydowanie za mało na gości z Dusseldorfu.

Po przerwie zobaczyliśmy zupełnie inny RB Lipsk, a efektem tego były również bramki. W 60. minucie kapitalnym uderzeniem zza pola karnego bramkarzowi Fortuny żadnych szans nie dał Kevin Kampl. Cztery minuty później na 2:0 podwyższył Timo Werner, który również popisał się strzałem, z którym Kastenmeier nie miał szans sobie poradzić.

W tym momencie wydawało się, że podopieczni Juliana Nagelsmanna spokojnie sięgną po komplet punktów. Tak się jednak nie stało, bowiem w końcówce meczu zdeterminowana Fortuna wyprowadziła dwa ciosy. Najpierw w 87. minucie kontaktowego gola zdobył Steven Skrzybski, a w doliczonym czasie gry jeden punkt uratował Andre Hoffmann.

Hoffenheim bliżej pucharów

W pierwszej meczu rozgrywanego na WWK Arena nie obejrzeliśmy ani jednego gola, choć obie drużyny miały swoje okazje do jego zdobycia. Zdecydowanie ciekawsza była za to druga odsłona, w której goli już nie zabrakło.

W 58. minucie bliski wyprowadzenia Hoffenheim na prowadzenie był Benjamin Hübner, ale futbolówka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę. W kilku kolejnych minutach goście z Sinsheim potwierdzili jednak swoją wyższość nad rywalem.

Augsburgowi dał się we znaki przede wszystkim Munas Dabbur, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Najpierw wykorzystując podanie Pavla Kaderabeka, a następnie skutecznie dobijając strzał jednego ze swoich kolegów, który trafił w poprzeczkę.

W 69. minucie gospodarze odzyskali nadzieję na zdobycie przynajmniej jednego punktu, bowiem kontaktowego gola, po podaniu Eduarda Löwena, zdobył Ruben Vargas. Kilka minut później bliski zdobycia trzeciego gola dla gości był Maximilian Baier, ale piłka po jego potężnym strzale z kilkunastu metrów trafiła w poprzeczkę. Ostatecznie wynik na 3:1 dla Hoffenheim w 89. minucie ustalił Ihlas Bebou.

Bez niespodzianki w Leverkusen

Wtorkowe spotkanie na BayArena nie mogło się lepiej ułożyć dla podopiecznych Petera Bosza, którzy już w siódmej minucie objęli prowadzenie. W pole karne z rzutu rożnego zagrał Leon Bailey, a stojący przy bliższym słupku Sven Bender na tyle sprytnie trącił futbolówkę, że zupełnie zaskoczył tym bramkarza gości z Kolonii.

Pięć minut przed przerwą jedenastce FC Koeln dał o sobie znać rozchwytywany przez czołowe europejskie kluby Kai Havertz, który zupełnie niepilnowany na środku pola karnego, nie miał żadnych problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Drugą asystę na swoje konto zapisał w tej sytuacji Bailey.

Goście z Kolonii nie zamierzali jednak łatwo oddawać punktów. W 59. minucie udało im się zdobyć kontaktowego gola. Dośrodkowanie Elvisa Rexhbecaja z rzutu rożnego, precyzyjnym strzałem głową wykorzystał Sebastiaan Bornauw. Było to jednak wszystko na co było ich stać w tym meczu.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1. W 83. minucie do siatki trafił Moussa Diaby, a asystę na swoje konto zapisał Havertz. Po tym spotkaniu Bayer wrócił na czwarte miejsce w ligowej tabeli.

Komentarze