Radowicz walczy o powrót: Wolę Ekstraklasę

Śląsk Wrocław wrócił do treningów po wakacyjnej pr
Obserwuj nas w
fot. Przemysław Mamczak (@pmamczak) Na zdjęciu: Śląsk Wrocław wrócił do treningów po wakacyjnej pr

Ma już 24 lata, a w Ekstraklasie wystąpił zaledwie pięć razy. W sezonach 2010/11 i 2011/12 był piłkarzem Widzewa Łódź, lecz później zmagał się z poważnymi kontuzjami. Kilka miesięcy temu o Damianie Radowiczu było głośno, bowiem zasłynął motywacyjnym filmem pt. “upadł po to, aby wstać mocniejszym”. Teraz jest testowany przez wrocławski Śląsk…

Czytaj dalej…

Jak to się stało, że trafiłeś na testy do Śląska?

Damian Radowicz: – Menedżer zadzwonił, żebym przyjechał, więc przyjechałem.

W poprzednim sezonie grałeś w Mechaniku Radomsko, jednak tylko jesienią. Później zostałeś bez klubu. Dlaczego?

– Tak, odbudowywałem się. Przy powrocie po takiej przerwie trzeba liczyć się z jakimiś nowymi urazami i wolałem spokojnie przepracować ten okres indywidualnie. Trenowałem, ale nie grałem meczów, by przygotować się do tego okresu przygotowawczego i spróbować zobaczyć czy organizm wytrzyma, czy nie wytrzyma.

Duża różnica jest między trzecią ligą, a Ekstraklasą?

– Szczerze mówiąc wolę grać w Ekstraklasie. Grałem i trenowałem w Ekstraklasie i wolę taką grę, bo w III lidze piłka częściej nad głową mi latała, niż miałem ją pod nogami. Ja wolę grać w piłkę.

Do kiedy będziesz starał się przekonać do siebie trenera Tadeusza Pawłowskiego? Kiedy możemy spodziewać się jakiś decyzji co do twojej przyszłości?

– Ja zajmuję się tylko treningiem, nie znam żadnych szczegółów. Cieszę się, że mogłem potrenować i… że skończyłem trening zdrowy, bo w moim przypadku to nie jest pewnik.

Od kiedy Śląsk interesował się Damianem Radowiczem?

– Trudne pytania zadajecie. Menedżer zadzwonił do mnie teraz i po prostu przyjechałem do Wrocławia. Mam bardzo dobrego menedżera. Nie chciałby, bym ujawniał jego personalia, ale bardzo wiele mu zawdzięczam. Przez te dwa lata niegrania wszyscy postawili już na mnie krzyżyk, a on nie. On ze mną trenował cały czas, cały czas był ze mną, nawet ja pytałem “po co?”.

Spośród testowanych w Śląsku masz najbardziej znane nazwisko głównie za sprawą video, które opublikowałeś przed kilkoma miesiącami.

– No, znany nie z boiska, tylko z internetu, co? (śmiech)

Na razie tak…

– Na razie, wszystko się zgadza.

Skąd pomysł na taki film?

– Na początku trochę bałem się, że powiedzą “gwiazda”. Ale pomyślałem sobie: “kurde, fajnie, by była to przestrogą dla młodych, by pokazać, że czasem warto”. Muszę powiedzieć, że po tym filmie otrzymałem sporo wiadomości. Młodzi zawodnicy piszą, że mieli zerwane więzadła krzyżowe, ale dzięki temu, że zobaczyli mój filmik, dostali kopa do pracy i próbują dalej. Zrobiłem dużo dobrego. To jest super, że coś pozytywnego po tym zostało.

Rozmawiał i notował Przemysław Mamczak

Komentarze